Ziemniaki „Delmonico” znalazłam u Miry Michałowskiej w książeczce zatytułowanej „Nie tylko o hamburgerze – kuchnia amerykańska”. Wydana w 1990 roku przez Watrę bardziej była mi do czytania niż do gotowania. Napisana smacznie i soczyście część opisowa dawała ogląd mitycznej nieco Ameryki i jej mieszanki kulturowej od strony obyczajów kulinarnych. W tej części – a nie w przepisach! pojawiło się danie którego wszystkie składniki „są u nas dostępne, rzecz niezmiernie rzadka przy daniach z wytwornych zagranicznych restauracji” jak to napisała autorka.
Jakoś zapomniałam o nich, aż „Tydzień z ziemniakami” wywołał przepis. Troszkę pomieszałam po swojemu, bo wersja oryginalna za tłusta i za ciężka mi się wydała ( creme fraiche, mnóstwo masła). Dla dwóch osób na obiad przyszykowałam:
5 średnich ziemniaków ugotowanych w mundurkach na półtwardo ( ważne!), obranych, wystudzonych i pokrojonych w dużą kostkę
średnią cebulę drobno posiekaną,
3 łyżki rozpuszczonego masła + 2 łyżki oliwy, wymieszane
1 łyżkę mąki lekko kopiatą
200 g mleka
100 g serka topionego bez dodatków i 100 g tartego sera typu parmezan;
2 jajka na twardo ugotowane, wystudzone i pokrojone w dużą kostkę.
Sól, pieprz, gałka muszkatołowa, tarta bułka. Opcjonalnie siekany szczypiorek i świeży tymianek.
W garnku rozgrzać połowę tłuszczu, zeszklić cebulę, dodać mąkę, zasmażyć, dodać mleko ( zimne!!!!!) i mieszając cały czas doprowadzić do zgęstnienia sosu; dodać topiony serek, wymieszać do rozpuszczenia. Odstawić z ognia, doprawić solą pieprzem i gałką. Dorzucić ziemniaki i jajka oraz połowę parmezanu, sól, pieprz i opcjonalnie szczypiorek i/lub tymianek. Całość lekko wymieszać i wyłożyć do naczynia do zapiekania. Wyrównać powierzchnię, posypać hojnie tartą bułką, resztą parmezanu i pokropić odłożonym tłuszczem ( masło + oliwa).
Zapiekać ok. 45 min ( do zrumienienia) w temperaturze 200* C.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że Mira Michałowska zbierała swoje doświadczenia w czasach, kiedy w Polsce występowały tylko dwa gatunki sera: „biały” i „żółty”. Sama autorka, dostosowując do osiągalnych w PRL surowców, przywołała jako oryginalne „ Romano” i „Parmesan”.
Dzisiaj po prostu pojadę do marketu, nabędę oryginalne włoskie „Pecorino Romano” i „Parmigiano”. Albo produkty podobne a tańsze. Kto by się spodziewał….:)
Faktycznie! Kto by się spodziewał….:)
Cudowne danie! Tłuste, niezdrowe, tuczące i przepyszne!!!
Nie da sie ukryć, siostrą mi jestes:)
Ogromnie się cieszę, że ziemniaki „delmonico” i Tobie przypadły do smaku.
muszę koniecznie spróbować! 🙂 zapraszam do mnie http://www.szybkozjesc.pl/
Świetny przepis!
Prawda? Wdziecznam Mirze Michałowskiej za opowiesci:)