Naszło mnie ostatnio na ciasto, którego nigdy nie lubiłam. Widać to rodzinne, bo moja mama też wspomina prośbę skierowaną do swojej matki : kup mi to, co mi wtedy nie smakowało. Wracając do ciasta….
Najpierw przygotowuje się konfiturę z cytryn. Tak! Z cytryn ugotowanych w całości do takiego stanu, żeby paznokieć wchodził w skórkę ( w dawnych przepisach należało wkłuć słomkę) . Ugotowane cytryny wystudzone w wywarze kroi się na jak najcieńsze plasterki – wyrzucając przy okazji pestki – i rzuca na gorący syrop z kopiatej szklanki cukru na dwie średnie cytryny licząc. Gotuje się to na małym ogniu dość długo, aż cytryny zrobią się szkliste, a syrop bardzo zgęstnieje. Tu komentarze tych co konfiture z cytryn robili.
Ciasto wydaje się proste, ot zwykłe półkruche, na przykład: pół kilo mąki, dwa całe jajka, cukier waniliowy, dwadzieścia deko cukru , dwie łyżki kwaśnej śmietany, łyżeczka proszku do pieczenia ćwierć kilo tłuszczu. Moja mama używała smalcu, potem margaryny na fali zdrowego szaleństwa , ale moim zdaniem jest zasadnicza różnica w smaku i strukturze ciasta . Ja używam Planty. Wiem, że to jest zaskakujące, ale we wszystkich recepturach opartych na smalcu zastępuję go Plantą, z doskonałym rezultatem. Ciasto zamiesić , następnie schłodzić w lodówce albo i zamrażarce. Twarde ciasto kroić na trzymilimetrowej grubości plastry i wyłożyć nimi tortownicę, formę prostokątną lub do tarty, pilnując odpowiednio wysokich – tak na centymetr – rantów .
Na surowy spód wykładamy konfiturę z cytryn, a na wierzch pokrojoną w grubą kostkę ,tak półtora na półtora centymetra , resztę ciasta. Ma być nierówno !No i pieczemy na złoty kolor. W zasadzie można podać jak tylko ostygnie. Ale prawdziwie elegancki i rewelacyjny w smaku staje się „Torcik Halusi” pokryty warstwą cytrynowego kremu, najlepiej na bazie masła i jajek ubitych na parze z cukrem, a potem ukręconych razem z dodatkiem skórki i soku z cytryny. Odważyłam się podać to ciasto – z kremem oczywiście – podczas ostatniej wizyty teściowej. Zjadła trzy kawałki.
Qd , brzmi pięknie ale nie masz przez przypadek zdjęcia? Czy teściowa za szybko jadła?
Pozdrawiam
Ajjj, nie mam zdjęcia 🙁