Zabawa na cincin nazywała się „weekend makowy”. Czyli szukamy przepisów na potrawy z wykorzystaniem maku. Mam wrażenie, że mak – tak jak i wiórki kokosowe – jest u nas postrzegany jako element deserowy raczej, no może za wyjątkiem bułeczek czy chleba z makiem. Zdaje się cebularze lubelskie tez maja go w nadzieniu. Wracając do zabawy – pętał mi się po pamięci sos makowy. Poguglałam i znalazłam parę wersji, w tym słodką na mleku i półwytrawną na miodzie z sokiem z granatów, do gęsiny na czerwonym winie z borówkami i do sałaty jako makowy winegret.
Mnie jednakowoż widział się sos z makiem niesłodki, lekki, jasny i na ciepło. Mieszałam, próbowałam, dodawałam, dosmaczałam, aż wreszcie byłam zadowolona. Moja grupa testowa czyli rodzina – takoż.
1 cebula, posiekana
1 łyżka oleju z pestek winogron
1 łyżka maku, sparzonego i odsączonego
2 łyżki wina białego ( mozelskie)
2 łyżki płatków migdałowych
1 łyżeczka miodu
sól, biały pieprz, sok i skórka z cytryny do smaku.
Cebulę zeszklić na oleju, podlać winem, poddusić. Dodać płatki migdałowe, zmiksować. Dodać mak i dodatki smakowe. Wymieszać. W razie potrzeby rozrzedzić wodą lub winem do pożądanej gęstości.
Podawać do gotowanego kurczaka, do ryby na parze, do gotowanej wieprzowiny, do makaronu orechiette, do gotowanych brokułów i innych warzyw.
Zrobiłam też ten sos do gęsiny na czerwonym winie. Bardzo dobry, tylko po co tam mak?
Sos pierwsza klasa! Nie mogę się doczekać, kiedy go wypróbuję.Będzie to makaron plus ten wspaniały sos!
A mnie do ryby by pasował najbardziej.
Pierwszy raz widzę sos makowy! Wspaniały! Z wielką chęcią wypróbuję!
Pozdrawiam ciepło:)