Śledzie w occie balsamicznym 7


Jako że było to w okolicach Wigilii, śledzie właśnie  przyniosłam do domu i zastanawiałam się, jak je w tym roku przyrządzić. Oczywiście lenistwo zwyciężyło, kupiłam takie gotowe płaty, lekko solone. Część zrobiłam klasycznie, z cebulą i w oleju, z dodatkiem octu jabłkowego. A resztę pokroiłam w paski, posypałam świeżo startą gałką muszkatołową i pokropiłam  aceto balsamico, polałam oliwą z oliwek i na samym końcu, pod wpływem natchnienia, dodałam rodzynki i migdały krojone w piórka. Wymieszałam i wstawiłam do lodówki. Niech się dzieje wola nieba. Dwa dni potem odważyłam się spróbować. Dziw, że nie pożarłam wszystkiego na raz. I pojęłam potęgę aromatu aceto balsamico  zwanego także aceto di Modena.
Pisała o aceto balsamico  Agnieszka  Kręglicka  w „Wysokich obcasach”. Zaciekawiła mnie opowieśc o occie, który dojrzewa latami w  specjalnych beczkach i którego najlepsze nastawy  sprzedawane są na wagę złota. Na szczęście istnieje także wersja  popularna; nie  tak wyrafinowana, ale i nie tak kosztowna. Traf chciał, że ujrzałam  w sklepie buteleczkę  aceto di Modena. Tani nie był, ale nie potrafiłam się oprzeć, kupiłam. No i oczywiście zaczęłam szukać wspomnianego artykułu na temat. Kamień w wodę. Tak wiec skazana zostałam na własny pomyślunek. I wymyśliłam  chyba nie najgorzej, śledzie zrobiły furorę.

7 komentarzy do “Śledzie w occie balsamicznym

Możliwość komentowania została wyłączona.