Dwie pyzy z sosem patelkowym ( albo rumianym) i małe piwo kosztowały w „Lubuskiej” w Poznaniu dwa czterdzieści za moich studenckich czasów i wystarczały za dobry obiad. Tak zawarłam przyjaźń z pyzami czyli kluskami na parze czyli pampuchami. Nazwa jest ważna, bowiem większość rodaków za pyzy uważa kulki z dziurką, robione z surowych ziemniaków. Czasami z dodatkiem mąki , czasami z dodatkiem ziemniaków gotowanych, ale obowiązkowo z kartofli. Ale w Wielkopolsce pyza jest zawsze drożdżowa, zawsze gotowana na parze i obowiązkowo z sosem podana, w wersji wytwornej z pieczoną kaczką i sosem spod tejże kaczki. No i pyzy bez piwa prawie się nie liczą.
Pokochałam pyzy, potem moją poznańską teściową wypytywałam o tajniki przyrządzania. „Do miski wsypiesz mąkę, dodasz rozpuszczone drożdże i wodę i wyrobisz. Dobrze wyrabiaj drewnianą łyżką, aż ciasto gładkie będzie. Przykryj miskę, niech podrośnie. Weź płaski garnek, nalej wody i przykryj łatą, obwiąż mocno, przykryj miską. Jak ciasto wyrośnie, to jeszcze raz wymieszaj i rób kulki z ciasta, kładź na posypana mąką ścierkę, niech rosną. A jak już wyrosną ( woda w garnku powinna się już zagotować) kładź na łachu, przykryj miską i gotuj.”
Proste, prawda? Akurat! Najpierw proporcje mąki , wody i drożdży. 15 g drożdży + łyżeczka cukru, 2 jajka, pól szklanki letniego mleka, 300-400 g maki ( zależy od suchości), 2 łyżki topionego masła, łyżeczka soli. Potem wykonanie : drożdże + cukier + mleko + jedna trzecia maki, ok 1oo g dobrze wymieszać, odstawić pod przykryciem do wyrośnięcia. Wówczas dodać jajka, sol i resztę mąki. Pod koniec wyrabiania, kiedy już ciasto odstaje od brzegów miski , dodać masło i jeszcze wyrobić. Odstawić na 20-30 min pod przykryciem i w cieple miejsce. Wreszcie podzielić ciasto na 16 części, utoczyć maleńkie kulki ( bardzo rosną na parze!) i odstawić do napuszenia.
Ta rewelacyjna wersja ciasta na pyzy pochodzi z forum cincin i podana została przez Elle.
Na płaski garnek kładę siatkę – pokrywkę ( tę do smażenia frytek, żeby tłuszcz nie pryskał) przykrytą kawałkiem papierowego ręcznika (pyzy maja tendencję do przyklejania się do siatki) koniecznie gładkiego, kolorowe wzorki rewelacyjnie odbijają się na pampuchach… Gotuję przykryte miską 10 minut.
Ta rewelacyjna wersja ciasta na pyzy pochodzi z forum cincin i podana została przez Elle.
Na płaski garnek kładę siatkę – pokrywkę ( tę do smażenia frytek, żeby tłuszcz nie pryskał) przykrytą kawałkiem papierowego ręcznika (pyzy maja tendencję do przyklejania się do siatki) koniecznie gładkiego, kolorowe wzorki rewelacyjnie odbijają się na pampuchach… Gotuję przykryte miską 10 minut.
Pierwsze pyzy ( robione według przepisu teściowej: mąka, woda i drożdże) wyszły mi płaskie i twarde, drugie wyrosły ładnie, ale na talerz trafiły niedogotowane, trzecie.. czwarte…wreszcie takie jak trzeba. I zadomowiły się w mojej kuchni. A kiedy pewnego razu zawiodły drożdże i znowu płaskie placki zdejmowałam z garnka, dzieci skrzywiły się , zjadły, ale do dzisiaj wspominają : to było wtedy, kiedy się mamie pyzy nie udały….
Chętnie bym spróbowała:)
mmm polane sosem owocowym… to musi być coś pysznego 🙂
bardzo lubie pampuchy:)) Robie podobne;]
no wlasnie, pampuchy, a nie pyzy, ciekawe co Poznaniacy na te Twoje „pyzy”
Wiosenko, Paulo, Gosiu – 🙂
Seku – moja poznanska tesciowa i jej poznanska mama zawsze i wylacznie pyzy! Takoz jadlospisy w restauracjach w Poznaniu…
Uwielbiam kluski na parze! Robilam z bardzo podobnego przepisu, pyszne byly, to fakt 🙂 Choc najczesciej jadam je na slodko, nie na slono. Ale z sosem i kaczka tez by mi pewnie posmakowaly 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
I przepraszam, ze tak nieregularnie odpisuje na maile 🙁
Witam 🙂
Czytam – pyzy, widzę – buchty vel kluski na parze. Ale po wczytaniu się w post już wszystko wyjaśnione… 🙂 „U nas” pyzy to te ziemniaczane, z mięsem. Tak czy siak, te pyzy też są pyszne i po dziś dzień sięzastanawiam, którą wersję lubię bardziej, na słodko czy na słono 🙂
POzdrawiam!
KLuski na parze na Śląsku. Pyzy u nas to te ziemniaczane. Jak wiadomo jaki to smak, nazewnictwo do uzgodnienia od ręki 😉
Wszyscy sie dogadamy o co chodzi. U mnie i na słodko i na słono bywają. Mniammm.
Tomaria
Pingback: Kluski na parze / pampuchy | Bea w Kuchni