Dzisiaj pieczemy i chrupiemy w Arterii 🙂
Oto przepis na te wspaniałe pierniczki ( zdążycie jeszcze przed Świętami, nie ma obaw!).
Uprzedzam: o amoniak do pieczenia należy pytać w małych sklepikach!!!! W marketach i sieciówkach nie uświadczysz, a personel będzie robić wielkie oczy. Czemu tak? Bo tak i już.
Pierniczki z amoniakiem qd
mają tę zaletę, ze po upieczeniu nie muszą leżakować i są miękkie od razu
250 g masla lub margaryny ( Kasia, Palma, bezmleczna dla alergików)
50 g smalcu lub tłuszczu roślinnego ( planta, ceres, omo itp)
250 g miodu
250 g cukru
1 łyżka kakao lub karobu ( mączka z chleba świętojańskiego)
2 opakowania przyprawy do pierników ( lub własna mieszanka – 30 g)
½ łyżeczki soli
3 całe jajka
1 łyżeczka amoniaku do pieczenia + 1 łyżeczka sody oczyszczonej + 1 łyżka wody
1000 g mąki pszennej typ 550 ( luksusowa) lub 650 ( chlebowa)
Kolejno: tłuszcz, miód i cukier rozpuścić na wolnym ogniu. Jak mieszanina ostygnie dodać 3 jaja i wsypać 1 kg mąki. Do tego wlać 1 łyżeczkę amoniaku i 1 łyżeczkę sody rozrobione 1 łyżką wody i resztę składników. Wszystko wymieszać i wyrobić, przełożyć do kamiennego lub emaliowanego naczynia i wystawić do chłodnego miejsca, żeby dojrzało ( lodówka niska półka, balkon, ganek, garaż – byle mróz nie chwycił. Ciasto powinno dojrzewać najmniej 2 -3 dni, a im dłużej tym lepiej.
Można zrobić z nich pierniczki z witrażykiem: wyciąć w surowym , ukształtowanym już ciastku – dekoracyjny otworek.
Ułożyć ciastko na blasze na papierze do pieczenia i do otworka włożyć landrynkę w dowolnym kolorze. Po upieczeniu odczekać, aż pierniczek przestygnie i witrażyk zesztywnieje.
Pierniczki piec w temperaturze 180-200 stopni około 6 minut.
Jeśli uda się Wam uchronić pierniczki od natychmiastowego pożarcia, to najlepiej bedzie przechowywać je szczelnie zamknięte w słoju lub w puszce. Eh, jakie śliczne puszki są teraz w sklepach….