Przypatrzyłam sie zdjęciu i widzę , że… okry nie widzę:) Zginęła w sosie , pomidorach i twarogu. Suszoną okrę dostałam w prezencie i dłuższą chwilę nie wiedziałam jak ją zużyć. Szukałam po sieci jakoś bezsskutecznie, aż dopiero u thiessy znalazłam to, co pobudziło moją wyobraźnię. Dodałam elementy z postu eziety i tak wyszło danie.
Zaczęłam od namoczenia strączków – długo to trwało, co popróbowałam to jeszcze suche i twarde, w końcu po dwóch dniach w lodówce powiedziałam : dość i okra powędrowała do garnka.
W garnku na oleju już sie podsmażał mielony cumin, kolendra i asafetyda. Wszystko pięknie wymieszałam, kartonik siekanych pomidorów wrzuciłam, soli nieco i garam masala i niech się dusi. Kiedy okra przestała mi smakować surowo na języku podostrzyłam całość łyżeczką sambal oelek i dodalam twaróg, dobry sprasowany niemal na sucho twaróg pokrojony w kostkę. Podejrzewam, ze u źródeł było tofu lub panir…
A to zielone z białym na wierzchu to kwiaty bazylii, urodziwe, aromatyczne i bardzo smaczne:)
O qurczę! Gratuluję pomysłu! Świetna sprawa 🙂
Dziekuje:)
podoba mi się! chciałabym spróbować tego dania 🙂
Chciałam Cię zaprosic do konkursu, który zorganizowałam na swoim blogu dla kreatywnych i pomysłowych bloggerów 🙂 Można wygrac super gadżety i kosz smakowitości. Wszystkie informacje znajdziesz u mnie:
http://gotowaniecieszy.blox.pl/html
Pozdrawiam i zapraszam do wspólnej zabawy 🙂