Moja Kotkubina, którą posiadają jedna czarnobiała kotka i cztery czarne, ofiarowała mi niegdyś pozostałości po ratafii. Zrobisz coś z tym? Owszem. Przebrałam, zupełnie miękkie zalałam wódką, bo dobroci nie powinny się marnować, a te twardsze wysyciłam cukrem robiąc owocki kandyzowane. Okazały się doskonałe jako bakalie do ciasta. Najlepsze z nich jednak były kawałki pigwowca popularnie i nieprawidłowo pigwą zwane. W tym roku dorobiłam się pełnego zestawu: pigwówka, galaretka z pigwy i pigwa kandyzowana.
Pewnego roku popełniłam szaleństwo i na Wielkanoc upiekłam dziesięć mazurków. Kajmakowy, kawowy, pomarańczowy, czekoladowy, królewski, różany, figowy, jabłeczny, nugatowy, cygański. Oczywiście była jeszcze baba drożdżowa, sernik i tort, bo jakie to święta bez tych tradycyjnych ciast. Wracając do szaleństwa. Było komu jeść, bo i teściowie zjechali , i niespodziewani goście się zjawili, i nas pięcioro. A jednak przyrzekłam sobie, że nigdy więcej. Nie dlatego, że to dużo roboty, bo lubię to robić, więc sama radość. Nie dlatego, że koszta, choć składniki mazurków do najtańszych nie należą. Nawet nie dlatego, że nie bardzo było gdzie te ilości ciasta przechowywać. Dlatego, właśnie dlatego, że biedne łakomczuchy nakładały sobie po kawałeczku WSZYSTKICH ciast .Wyobraźcie sobie trzynaście kawałków ciast na talerzyku ! Brzuchy pękały, a kubki smakowe odmawiały współpracy . Praktycznie po czwartym gatunku można było podawać siano, nikt nie dostrzegłby różnicy. Teraz daję się namówić najwyżej na cztery mazurki. Tu słyszę jęk żalu: tylko cztery? No, może dam się namówić na pięć.
Ten piąty zwykle jest spoza żelaznego repertuaru ( kajmakowy, cygański, kawowy, pomarańczowy).
W tym roku będzie pigwowy, na cześć wiadomo kogo nazwany Mazurkiem Kotkubiny.
400 g kandyzowanej pigwy wrzucić do malaksera i pulsacyjnie rozdrobnić, ale bez przesady.
1 szklankę płatków owsianych zwykłych podprażyć na złoto na suchej patelni, kiedy ostygną wymieszać z 1 szklanką płatków migdałowych.
200 ml galaretki z pigwy rozprowadzić sokiem z pół cytryny i dorzucić startą skórkę z tej połówki, domieszać 50 g pigwówki.
Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia, wysmarować dość grubo masłem topionym i posypać zmiażdżonymi suchymi waflami . 4 białka ubić na sztywną piane, dosypując po troszku pół szklanki cukru. Wszystkie wymienione wyżej składniki wmieszać łyżką do piany i masę wyłożyć – najwygodniej łopatką – na andrutowy spód. Wstawić do piekarnika w temp 120 -150 stopni na dwie godziny, bo ten mazurek powinien się raczej suszyć niż piec.
super , a jak kandyzowałaś te owoce pigwowca?
Bo dziś właśnie zlałam z owoców pigwowca nalewkę i mam te właśnie owoce -miałam wyrzucić ,a teraz mi szkoda 😀
Mazurek wspaniały , hm mam mam galaretkę pogwowo-jabłkowa , pewnie się nada co?
p.s a jak robisz mazurek kawowy , bardzo jestem nim zainteresowana
te wafle to suche andruty tak , takie bez niczego?
Wafle suche pokruszone walkiem, nasypane na papier do pieczenia wysmarowany dosc grubo maslem topionym:)
Mazurek kawowy: kruchy blat posmarowany dosc grubo kremem kawowym jak do tortu ( jajka na aprze z cukrem i maslo i ekstrakt z espresso), oblozone polówkami wloskich orzechów
O kandyzowaniu owockow napisze na cin cin:)
dziękuję za odpowiedz -a kruche takie klasyczne tak , takie polskie /
będę zaglądać na cin cin
lubię intensywny i kwaśny pigwowy smak
cudownie równoważy mazurkową słodycz
upieczony stygnie 🙂
kochana ,a jest szansa na szczegóły tego mazurka kawowego z tego roku?
Pigwowy ma u mnie stałe miejsce jest rewelacyjny