Mazurek kawowy – kolejne wersje, specjalnie dla Margot 10


Mazurek kawowy stanowi dla mnie niewyczerpany rezerwuar korcenia: „Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie.. Co by tu jeszcze ?” jak pisał Młynarski.
Mazurek kawowy być musi, mój najmilszy nie odpuści.
 
W tym roku miałam wizję grylażowo – kawowego zainspirowaną tortem ormiańskim. Zrobiłam grylaż migdałowy.
 
Tak wyglądał mój karmel zdjęty z ognia, wrzuciłam do niego płatki migdałowe, wymieszałam i wyłożyłam na papier do pieczenia, żeby stężał.
Młynek do kawy nieco protestował, ale w końcu odsiałam większe kawałki, a drobnicę złożyłam w osobnym słoiczku.
Kombinowałam dalej. 
Kupiłam opakowanie mascarpone, kawę rozpuszczalną zmoczyłam odrobiną wody i wymieszałam, dodając drobnicę grylażową.
Gotową masę rozsmarowałam na bezowym spodzie.
 
Całość powlekłam polewą kawową z dodatkiem żelatyny podpatrzoną na cincin i posypałam  grubym grylażem.
 
Może i byłabym zadowolona, gdyby mazurek był podawany od razu. Postał dwa dni i zmiękł. Drobnica grylażowa rozpuściła się w mascarpone i straciła słodycz i wdzięk, pozostały denerwujące drobiny czegoś twardego. Dla mnie nie do przyjęcia. 
Potem stwierdziłam że  przechowywany w lodówce jest bardziej zwarty, ale mimo wszystko – nie  jest to powód do chwały.
 
Za rok zrobię na kruchym spodzie i z kremem maślanym, a grylaż z orzechów laskowych. Ale z polewą żelatynową.

Druga wersja miała lepsze notowania.
10 dni przed godziną zero zrobiłam mazurek kawowy, który mógł spokojnie poleżeć: kruchy cienki spód, lukier gotowany – do którego wrzuciłam kopiate dwie łyżki mielonej kawy i łyżkę masła po zdjęciu z gazu – z grubo siekanymi, podprażonymi na suchej patelni orzechami włoskimi.
Kotkubina była zachwycona. Mnie też jakoś się bardziej widzi.

10 komentarzy do “Mazurek kawowy – kolejne wersje, specjalnie dla Margot

  • Trzcinowisko

    No cóż, życie nie skałada się z samych sukcesów…ale ileż się można nauczyć z małych porażek:)
    Niech no tylko wspomne moje…nie…może jednak nie;p

  • margot

    to jak dla mnie , to się częstuję , tą druga wersja , ba więcej zapiszę sobie przepis
    Ta druga wersja to lukier ma gotowany , taki z wody i cukru , czy bardziej taki kajmakowy z mleka i cukru ?
    Toć jest teraz czas wielkanocny , chyba wolno jeszcze mazurki piec ?!

  • Świece i ogarki

    Lukier z wody i cukru, jak zrobisz z mleka to ci wyjdzie bardziej cafe latte :); kawa sie miala w tym zaparzyc – i zaparzyla, a maslo zmiekczylo polewe. Orzechy nadaly smak i odjely nadmiernej slodyczy.

    Czekam na wyniki Twojego eksperymentu – bo nie odpuscisz, prawda?

    A co do grylażu – dobrze mu robi pare kropel octu winnego lub soku z cytryny kapnięte do masy zdjemowanej z ognia.

  • margot

    a ja tak dumam , jakby takie upiec dwa miodowe cienkie warstwy, przełożyć kremem mamowym lub z mascarpone i wierzch już ten lukier kawowy z masa orzechów?
    Hm, taka cafe latte może być fajna z orzechami :DDD

  • margot

    że przełożone?Mazurki przecież maja jakieś masy czasami , zresztą w tym pierwszym na bezowym , była masa , potem polewa , tu tak będzie samo tylko, masa by była miedzy dwoma cieniutkimi jak wafel ciastami .
    Jak nic byłby nadal mazurek 😀

  • margot

    e teraz chyba zrobię inaczej , mam w lodówce dwie resztki ciasta(jedno z piwem , drugie klasyczne kruche), upiekę dwa cieniutkie blaty , przełożę powidłami i reszta jak u ciebie

Możliwość komentowania została wyłączona.