Dynia dynia dynia dynia dynia… Pierwsze dynie w tym roku zobaczyłam już w lipcu. No jakże tak? już jesień?
Teraz nastał jednakowoż czas zdecydowanie dyniowy.Pokazuja sie różne najróżniejsze odmiany, nie tylko dynia marki dynia. Ktoś trafił na 'marble’, ktoś na 'kabocha’, ja upolowałam 'makaronową’ i dostalam w prezencie malutką 'hokkaido’. Upiekłam ją w połówkach, starannie wybrawszy nasiona dla znajomych działkowiczów.
Upieczoną i wystudzoną pokroiłam z grubsza i wrzuciłam do malaksera. Podczas rozdrabniania dyni dodawałam : ser żółty tarty „no name” – gotowiec z marketu ( ok 200 g); ser pleśniowy błękitny ( dałam „bleu d’Aubergne”, ale równie dobrze może być lazur turkusowy czy gorgonzola picante) troszke mniej, sok z pół cytryny, sól i pieprz. Dosypałam też dwie kopiate łyżki zmielonych
orzechów włoskich. I odrobineczkę chili. A także ząbek czosnku roztarty z solą.
Gotowym farszem nadziałam muszle, naczynie do zapiekania podlałam olejem z orzechów włoskich i białym wytrawnym winem. Całość posypałam siekanymi orzechami włoskimi i tartym serem. Zapiekłam….
Pachniało mi, och jak pachniało krainą orzechów. Po głowie chodziły mi jeszcze pomysły rodem z Perigord: a może by tak zamiast pleśniowego dać kozi ser??????
Dynia jest królową jesieni!
W lipcu też widziałam…
Muszle wspaniałe!
Qd, dynia z kozim serem tez bardzo sie lubi! Choc ona wlasciwie kazdy ser lubi, prawda?
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Czy chcesz, bym dodala ten przepis rowniez do podsumowania na blogu? Jako iz nie ma linka, to nie wiem czy ten pomysl Ci odpowiada… 😉
Beo! Juz wstawiłam przepis i uzupełniłam wpis na cinie o linka do przepisu. Zagapiłąm się, przepraszam i dziękuję za przypomnienie.
A w Tesco dzis nabyłam coś co oznaczone jako „Hokkaido”, ale niekoniecznie jestem przekonana.
Sprobuje to bede widziec.
Czy muszle przed zapiekaniem są surowe czy podgotowane (jak lasagne)? Bo chcę to sobie zrobić koniecznie – dynia jest i muszle też, ale się boję czy wyjdzie.
Muscat, podgotowane, ba wrecz ugotowane – oczywiscie al dente.Sprawozdawaj jak wyszly!