„…i chołodziec litewski milczkiem żwawo jedli”. Czy wiele osób – oprócz historyków oczywiście – zdaje sobie sprawę, że Jagiełło , książę litewski, mówił po rusku ( białorusku)? Że dzisiejsze tereny północnej Białorusi to historycznie Wielkie Księstwo Litewskie? I że dzisiaj chłodnik na tych terenach podaje się w każdej stołówce, w każdej restauracji? Jeżeli chłodnik ma być prawdziwy najprawdziwszy, to na kwasie buraczanym i z tłustą śmietaną. Obowiązkowo z ogórkiem, koprem i odrobiną szczypiorku. Czasem z jajkiem gotowanym na twardo. Oto talerz pełen przezroczystego, amarantowego płynu ; pośrodku kleks białej gęstej śmietany, w śmietanę wetknięte plastry świeżego ogórka posypane szczypiorem i koperkiem. Albo różowobiała , gęsta od warzyw , pachnąca koprem zawartość wazy. Albo..
Chłodnik na kwasie buraczanym nie ma sobie równych, choć moim zdaniem pieczona cielęcina i szyjki rakowe nie są niezbędne, a wręcz psują smak zdrowej plebejskiej potrawy. O kiszeniu buraków będzie jeszcze, a teraz przepis na chłodnik szybki i wygodny. Zakupy: 1 słoik buraczków wiórki ( w occie, tak!), 1 duży jogurt naturalny i maślanki/kefiru litr, 1 śmietana mała najmniej 18% ale może być i kremówka), ogórek, szczypiorek, koperek i rzodkiewka ( z ładnymi liśćmi, też się zużyją), 2 – 3 jajka (ugotowane na twardo) . Warzywa umyć i posiekać, dodać jajka w kawałkach, jogurt , śmietanę i zawartość słoika z burakami. Doprawić do smaku solą i pieprzem, jak za gęste dolać wody i odstawić na 2 – 3 godziny do lodówki. To jest nowoczesna wersja z Wilna , publikowana w przewodniku dla turystów!
A jeśli czas pozwoli i wena dopisze, ukisić buraki na kwas. Najpierw naczynie: trzylitrowy słój, albo kamienny garnek wyparzyć porządnie wrzątkiem. Kilogram buraków obrać, podzielić na ósemki, dwie łyżki nasion kopru ogrodowego albo baldachy świeżego kopru , całą główkę czosnku podzieloną na ząbki ( nieobrane ale nacięte, 2 goździki i pokrojony w plastry korzeń chrzanu. Zalać to wszystko letnią wodą z solą ( 1 łyżka soli na 1 litr wody) i na trzy dni w kuchni postawić. Po trzech dniach przenieść w chłodniejsze miejsce. I wtedy do chłodnika, zamiast buraczkowych wiórków w occie , zdecydowanie należy dodać arcysmacznego kwasu z buraków.
Poczułam się na tym blogu jak w domu – mam Kuchnię Marciszewskiej, uwielbiam książkę Caldicottów (mięsa nie jadam) i przepadam za kuminem 🙂
Zazdroszczę bycia na emeryturze – też bym się dobrze czuła 🙂 Pozdrawiam i zapisuję się jako ciekawy obserwator.
Nie wiem, czy Thiessa tu zajrzy, ale suszony bób (favę) można kupić w Warszawie, w sklepie przy Samirze.
witaj quinoamatorko:) czuj sie jak u siebie i wpadaj jak najczesciej! mam nadzieje, ze posmakujesz moich potraw i moze jakies zagoszcza w Twoim menu na stale?
U mnie w domu również robi się zakwas z buraków- nadaje zupie intensywny i wyjątkowy smak.
Cóż dodać? Czegórz ująć? No nie ma się do czego przyczepić 🙂 Wszystko o chłodniku opisane „jak należy sie”.
Cała moja rodzina pochodzi z Wilna więc wiem co
mówię.
Od 30 lat mieszkam w Austrii. Kiedyś dla tutejszej Polonii urządziłem wileński wieczór.
„Kiedy wreszcie puścisz te ukraińskie melodie?” -pyta jedna z pań (pochodzenie – okolice Krakowa)
Jakie ukraińskie melodie – pytam?
No przecież to jest wileński wieczór, słyszę w odpowiedzi.
Ciśnienie skoczyło mi na 3000 i nieładnie odwarknąłem – a co ma Wilno do Ukrainy?
A czy to jest jakaś różnica? Padło z niezmąconą arogancją.
Na kołduny* ta sama pani zareagowała rozczarowana – „a to takie ravioli, a ja cały czas myslałam, że to jakies specjalne danie.”
Obok kołdunów podałem też kiszkę nadziewaną tartymi ziemniakami. Narobiłem się przez całą noc, bo nie miałem odpowiedniej maszynki i jelita musiałem wypełniać nakładając nadzienie łyżką.
Szwagierka wyżej opisanej „damy”, po skosztowaniu mego zroszonego potem wyrobu, z obrzydzeniem odsunęła od siebie talerz, komentując: „jakieś oszukiwane te kiełbaski”.
Opisane towarzysto ma się za wielkich smakoszy.
Niech im będzie. U mnie mają dożywotni szlaban!
*- o kołdunach i innych potrawach, przyprawach i napojach, wiecej w książeczce „O kremówce w Wadowicach i widelcu w butelce” Wyd. Nowik Opole 2008, internetowa sprzedarz wysyłkowa.
Przepysznie wygląda. Mam na niego ogromną ochotę.
Pozdrawiam 🙂
ma śliczny kolor 🙂
Chłodnik na kwasie! Taki też często robię! Kwas kupuję, ale chłodnik identycznie! Pycha to jest! 😀
Serdecznie dziekuje wszystkim, ktorzy byli uprzejmi wpisac komentarz.
Ja dopisuje jeszcze code do chlodnika:
Dzis przy temperaturze 35 w cieniu przyszla z wizyta corka i od progu: mamo, jestem głodna, CHLODNIKA. Nie mialam… wiec zajrzalam do lodowki i ze znalezionych: jogurt balkanski, dwa male ogorki, reszta koperku, opakowanie favity ( polska feta jakby kto nie kojarzyl), reszta ogorkow malosolnych wraz z zalewa wyczarowalam cos na ksztalt zimnej zupy. Ale marudne dziecko: czemu on nie ma jedynie slusznego koloru? Coz robic, rozpuscilam torebke barszczu instant w odrobinie wrzatku, dorzucilam pare kostek lodu i wlalam barwnik do miski.Nie byl to chlodnik wilenski, ale w sumie jadalne:)
Chyba jutro wstawie buraki na kwas….