Moi panowie nieśmiało wysuwali prośby: może upiekłabyś białego chleba, pszennego? Takiego bardziej ze sklepu? Nie dziwię się. Zauroczona czarnymi rosyjskimi chlebami z żytniej mąki nieco zaniedbałam miękkie, puszyste białe chleby. Ot, festiwal kuchni staropolskiej ( cóż za pojemny temat!) pogonił mnie do poszukania czegoś…Tym czymś okazał się biały, puszysty chleb na drożdżach i serwatce. W spiżarce karton suszonej serwatki ( bracia Czesi taką robią), w lodówce drożdże…
Tekst oryginalny ( M.Marciszewska : „Doskonała kuchnia” Szóste przerobione i uzupełnione wydanie „Kucharki szlacheckiej” zawierające około 3000 przepisów oraz 60 ilustracyj)
Na 16 szklanek mąki wziąć 65 gr. Drożdży, 4 szklanki świeżej serwatki i soli. Mąkę rozczynić drożdżami i serwatką, uważając, aby serwatka nie byłą zbyt kwaśną. Po rozczynieniu, zostawić na godzinę, niech ciasto podrośnie. Potem dosypać resztę mąki, dolać więcej serwatki, dosypać soli i kminku i miesić.(…) Gdy ciasto dobrze ruszy porobić małe bochenki, ułożyć na stolnicy i postawić w ciepłym miejscu. W czasie gdy rosną posmarować parę razy letnim piwem, a gdy już dobrze wyrośnie wsadzić do bardzo gorącego pieca…
Zainspirowana powyższym zrobiłam tak:
300 g mąki żytniej typ 720 wymieszałam z 1 łyżką ( 10 g) suszonej serwatki. Dodałam 16 g świeżych drożdży i 400 g wody ( jak dałam 300 to było zbite i suche). Odstawiłam pod przykryciem do rośnięcia, co zabrało rozczynowi trochę ponad 2 godziny. Dosypałam 300 g mąki pszennej typ 550 z Lidla ( 12 g białka na 1 kg), 1 łyżkę soli kamiennej i 1 łyżkę kminku. Wyrobiłam dość zwarte ciasto i odstawiłam do rośnięcia w misce wysmarowanej olejem i pod przykryciem. Po ok 30 minutach ciasto ruszyło, wówczas wyjęłam i złożyłam i z powrotem do miski. Po kolejnych 30 minutach ciasto już było dobrze wyrośnięte. Wyjęłam na stolnicę, złożyłam, uformowałam bochenek i umieściłam w dolnej części rzymskiego garnka. I znowu zaledwie 30 min wystarczyło, żebym podjęła decyzję o pieczeniu.
Posmarowałam chleb piwem ( wedle zalecenia autorki), przykryłam namoczoną pokrywą i do zimnego pieca na 240 stopni i 70 minut. Po godzinie zdjęłam pokrywę, żeby się skórka zarumieniła – jak widać na zdjęciu – nieco za mocno .
Ja tam jednak mimo wszytko wolę ciężkie i bardziej razowe chleby… co nie zmienia faktu, że i te białe są przepyszne. 🙂
Pozdrawiam!
ja przepadam i za jednymi i za drugimi, bo czasem jedne się po prostu przejadają 🙂 pyszny Ci wyszedł ten chlebek 🙂
ale panowie zadowoleni, prawda? 🙂
Qd, wspaniały chlebek, piękny :)))
Dyg dyg dziekuje wszystkim:) Panowie owszem, wcieli chleb i ostroznie pytaja, czy jeszcze bede go piekla. Zastanowie sie 🙂