Bułeczki wymarzone qd 3


Pół życia szukałam przepisu na bułeczki i żaden mi nie pasował. A to za twarde a to za miękkie, a to za gruba skórka a to za cienka, a to nie rosną tak duże jakbym chciała, a to pękają. Za każdym razem, kiedy wypróbowywałam nowy przepis okazywało się, że znowu nie to, nie to!
I nareszcie, nareszcie jest!
 
 
 
 
Niewiele potrzeba: pół kilo mąki pszennej( typ 500 lub 550), 20 g świeżych drożdży, łyżeczka soli z górką (8 g), 50 g lub trzy łyżki oleju słonecznikowego , 2 łyżeczki ( 20 g) miodu i 350 ml letniej wody.
 
 
 
 
 
 
 
 
Do miski wkruszyć drożdże, rozetrzeć z miodem i 50 g wody; sypnąć łyżkę – dwie mąki, wymieszać, przykryć i zająć się czym innym. Nie na długo, bo po 10-15 minutach rozczyn powinien już się podnieść. Wówczas dodać pozostałe składniki , lekko zamieszać, przykryć i znowu zabrać się na przykład za ulubioną lekturę. Niestety, po 20 minutach koniec dobrego! Trzeba włączyć wyrabianie ( ręczne, lub mikserem). Ciasto się ślicznie i szybko zbija w kulę, nie klei do ścianek, no – poezja!  Uwaga, jest dość zwarte!  Spokojnie można je pozostawić w misce, przykryć i wracać do lektury.
Mniej więcej w ciągu godziny powinno przybyć dwukrotnie ciasta. No i koniec.
Ciasto wyłożyć na omączoną stolnicę; zagnieść i podzielić na 16 części. Uformować bułeczki – ja najchętniej robię węzełki.
 
Piekarnik rozgrzać do 230 stopni i piec ( bez pary i termoobiegu!) 15-17 minut.
Zainspirował mnie ten przepis – dziękuje poserbaby!
Najwspanialsze wspomnienia  wywołuje  taka bułeczka przekrojona, posmarowana kozim twarogiem ( bez masła!!!) i posypana drobno posiekanymi orzechami włoskimi. Esencja Perigord Noir J
 
To właśnie jest mój prezent dla Was z okazji zgromadzenia pełnej setki wpisów na blogu. Smacznego!

3 komentarzy do “Bułeczki wymarzone qd

Możliwość komentowania została wyłączona.