Brzoskwinie nadziewane pstrągiem 4


Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że te zdjęcia pachną. Nie farbą drukarską, choć  je wydrukowano w książce. Pachną słońcem, kurzem, ziołami. Czasami morzem, czasami kozą…Takimi zdjęciami opatrzona została książka Susie Jacobs „Kuchnia wysp greckich”. Czyta się ją jak opowiadanie przyjaciółki, która właśnie ma ochotę pozwierzać się ze swoich doświadczeń. W rezultacie trudno nie nabrać ochoty na coś greckiego do zjedzenia…Co by tu…
Tak sobie dumałam przed zeszłorocznymi imieninami. Goście moi rozpuszczeni przez lata  specjalnego traktowania oczekiwali nowych, zaskakujących potraw, nowych smaków. Wiec na przystawkę morele faszerowane wędzonym pstrągiem i  dymka w cieście filo. Potem  ciasto z nadzieniem z ryżu i sera i  zielony  pieróg  warzywny. Sałatka z kartofli z oliwkami, kaparami i marynowaną cebulą.. A na deser ciasto orzechowe z polewą jogurtową.
Na początku maja świeże morele są u nas niedostępne. Ponieważ autorka dopuszcza użycie zamienników , kupiłam dużą puszkę brzoskwiń w syropie „light”. Wędzony pstrąg – bez problemu. Ogórek, z tych długich, i świeży koperek – też. Jeszcze szczypiorek, cytryna, prawdziwa oliwa z oliwek, najlepiej zielona, sól i pieprz. Ogórek obrałam,(część z pestkami  wycięłam), posiekałam w kostkę, pstrąga też pokroiłam w kostkę, dodałam resztę składników ( z cytryny tylko trochę soku). I tę mieszaninę nałożyłam na  odcedzone i lekko wydrążone połówki brzoskwiń. Efekt : złote półkule lekko skontrastowane świeżą  jasną zielenią ogórka , bielą pstrąga i akcentami ciemnej zieleni szczypiorku i koperku. Smakowały bosko. Słodycz brzoskwini, orzeźwiająca lekkość ogórka i zwarty aromat wędzonej ryby podkreślone smakiem dobrej oliwy nakłaniały gości  do sięgania po następną, i jeszcze jedną, i jeszcze….
Jak to bywa w takich momentach, pozostałe potrawy – choć smaczne – nie sprostały konkurencji i  nie zapisały się niczym szczególnym w pamięci biesiadników. Tylko te brzoskwinie z pstrągiem…
W sezonie kupowałam i morele, i nektarynki, i brzoskwinie,  szukając wariantu najbardziej odpowiadającego naszym podniebieniom. I co? Morele okazały się za słodkie i za miękkie, brzoskwinie trafiły się zbyt (!) soczyste. Stawkę wygrały nektarynki o zwartym miąższu i gładkiej, nie wymagającej obierania skórce. I poszły w świat. Podano je u Małgorzaty, u Krzysia, u Mateusza i za każdym razem robiły furorę. Mam nadzieję, że i wasi goście docenią to wyjątkowe zestawienie: nektarynka-ogórek-wędzony pstrąg.
                                                                       

4 komentarzy do “Brzoskwinie nadziewane pstrągiem

  • Bea

    Masz racje, niektore zdjecia pachna 🙂 A w kazdym razie niezwykle pobudzaja nasza wyobraznie jak i prace slinianek 🙂
    Twoja propozycja jest bardzo oryginalna! Niestety moj organizm nie najlepiej znosi polaczenie owocow z daniami wytrawnymi, czego bardzo zaluje. Pozostanie mi wiec zadowolic sie patrzeniem na Twoje zdjecia 🙂

    Pozdrawiam serdecznie!

    PS. Odpowiedzialam Ci wlasnie przed chwila u siebie na temat dyni.
    Mam tez nadzieje, ze przylaczysz sie do tegorocznego dyniowania? 🙂

  • Świece i ogarki

    Wlasnie przed momentem przeczytalam , z wdziecznoscia.Ogromnie Ci wspolczuje, ze masz jakiekolwiek klopoty z korzystaniem z darow jedzeniowych, wielka to przykrosc!

Możliwość komentowania została wyłączona.